- przez admin
„Nie będzie mojej zgody na to żeby w biuletynie któryś radny miał swobodę pisania co będzie chciał” mówi burmistrz Dariusz Urbański o Goślińskim Biuletynie Mieszkańców, który kosztuje nas mieszkańców ok. 130 tys. zł rocznie.

Marcina Bulińskiego
Wiele gmin wydaje swoje gazety samorządowe, które służą informowaniu mieszkańców o tym co się w gminie dzieje. Zdarza się, że gazety te są też miejscem polemiki, a może lepiej prezentacją, nawet często rozbieżnych stanowisk burmistrza czy radnych na sprawy gminne. A jak jest w Murowanej Goślinie? Przypomnijmy, że Gośliński Biuletyn
Mieszkańców wydawany jest w 100% ze środków publicznych i kosztuje nas podatników ok. 130 tys. rocznie (redaktor naczelny, skład, opracowanie graficzne, wydruk i dystrybucja). Wydawałoby się, że skoro wszyscy go finansujemy będzie on gazetą mieszkańców, jak głosi zresztą jego tytuł. To jednak tylko pozory. W rzeczywistości jest
to gazeta burmistrza, który zresztą tego nie ukrywa – „nie będzie mojej zgody na to żeby w biuletynie któryś radny miał swobodę pisania co będzie chciał”, „dopóki będę burmistrzem nie będzie takiej możliwości”. To odpowiedź na propozycję radnych (przedstawicieli mieszkańców) pisania do biuletynu. W zamian możemy co miesiąc poczytać
wielostronicowe „wstępniaki” burmistrza, który jest dumny ze swoich osiągnięć i w nieskończoność łaja osoby, które mają inne zdanie, okraszając odpowiednio swoje wypowiedzi – „hucpa, podjudzanie, stek bzdur, chęć zemsty, donos, wendetta, podsycanie nienawiści”. Taka „demokracja” mi osobiście przypomina lata 80-te, gdy w szkole średniej dyrektor, często funkcjonariusz ówczesnej władzy komunistycznej zawieszał uczniów w prawach ucznia za to, że mówili o wolności, a teraz burmistrz – też funkcjonariusz (tyle, że publiczny) postępuje podobnie w stosunku do radnych. Zresztą nie tylko do nich, bo okazuje się, że jeżeli będzie się niepokornym (w rozumieniu obecnej władzy), nawet jeśli jest to tylko niczym nie potwierdzona plotka, można narazić się nawet na kontakt burmistrza z pracodawcą w celu utemperowania delikwenta. Najnowszą metodą (czego doświadczyłem osobiście ja i Justyna Radomska) jest wysłanie do pracodawcy listu, w którym burmistrz ubolewa, że ktoś śmiał założyć, jak to określa burmistrz opozycyjne w stosunku do burmistrza Murowanej Gośliny stowarzyszenie. Co gorsza, stowarzyszenie to śmie wydawać “skandaliczną w treściach gazetkę pseudoinformacyjną”. Zresztą jako gazeta też mamy najświeższe doświadczenie, do którego podchodzimy oczywiście z dużym spokojem:

Trochę to przypomina Białoruś. Dlatego warto przypomnieć, że żyjemy w XXI wieku, czasy cenzury skończyły się ponad 30 lat temu, mieszkańcy mają konstytucyjnie zagwarantowaną wolność wyrażania swoich poglądów, a także zakładania stowarzyszeń. Na koniec dla przypomnienia cytat z kwartalnika 8 głosów, który wydawał Dariusz Urbański, przed wyborami w 2014 r.:
„Niedopuszczalne jest wydawanie za publiczne pieniądze biuletynu samorządowego służącego w głównej mierze w prowadzeniu kampanii wyborczej i szerzeniu propagandy sukcesu przez obecnego burmistrza. Zamiast zdjęć i pseudowywiadów należy ograniczyć się do najważniejszych i niezbędnych informacji dla mieszkańców”.
Ciekawe – prawda?