Nie bójmy się myśleć samodzielnie

Nigdy publicznie nie komentowałam wpisów burmistrza Urbańskiego w Goślińskim Biuletynie Mieszkańców lub na facebooku, choć już od dawna jestem w nich atakowana. W ostatnich tygodniach granice zostały jednak przekroczone na tyle daleko, że nie mogę pozostawić ich bez komentarza.

Justyna Radomska

Moja wizja rozwoju gminy jest całkowicie odmienna od tego, co robi Dariusz Urbański. Jestem w opozycji, ale zawsze w sporze z burmistrzem używam argumentów. Tam, gdzie konieczne jest poparcie uchwał – nie boję się zagłosować na „tak”. Ale nie mogę pozwolić na bylejakość, trwonienie naszego potencjału i marnowanie publicznych pieniędzy – dlatego czasami nie zgadzając się z burmistrzem, głosuję przeciwko jego pomysłom. Zawsze jednak uzasadniam swoją decyzję merytorycznie. Nazywanie takiej postawy „totalną opozycją” jest niszczeniem demokracji. To sygnał dla młodych ludzi, którzy chcieliby się zaangażować w samorząd – jeśli będziecie mieli odwagę wygłaszać swoje poglądy, zostaniecie brutalnie zaatakowani w gazecie dostarczanej do każdego domu w gminie. Jako radna mam obowiązek rzetelnie i profesjonalnie podchodzić do spraw mieszkańców i uczciwie, prosto w oczy mówić o tym, gdzie popełniane są błędy. Będę to robić nadal, a marketingowe zabiegi przypisujące mi łatkę „totalnej opozycjonistki” pokazują tylko, kto tu się czegoś obawia.

Ciągłe wracanie do osoby Tomasza Łęckiego, pisanie o środowisku Buliński-Łęcki to nudne retrospekcje, powtarzane jak z katarynki. W moim odczuciu mają znamiona dziwnej obsesji lub są szukaniem przez Dariusza Urbańskiego wymówki. Tomasz Łęcki od 7 lat pracuje poza gminą, z powodzeniem realizuje swoje plany zawodowe i pasje, kierując instytucjami kultury ważnymi dla Poznania i Wielkopolski. Z kolei Marcin Buliński jest aktywnym samorządowcem, pełniącym obecnie funkcję Zastępcy Wójta Gminy Suchy Las – zarządza referatami technicznymi z budżetem 52 mln złotych. Obaj panowie, o ile wiem, radzą sobie bardzo dobrze.

Nigdy nie miałam poczucia przynależności do jakiegoś „środowiska”. W pracy samorządowej kieruję się swoimi poglądami i wiedzą, którą zdobyłam podczas wieloletniej praktyki. Tak, przyznaję: znam osobiście Tomasza Łęckiego. Ta znajomość była i jest dla mnie ważna. Pomimo różnic światopoglądowych, w kwestiach religii, polityki gminnej lub krajowej – bardzo się szanujemy, lubimy i współpracujemy w różnym zakresie (m.in. w stowarzyszeniach). I to jest właśnie dobra współpraca ponad podziałami! Nigdy zarówno Tomasz Łęcki jak i Marcin Buliński nie byli moimi doradcami, nie sugerowali ani nie mówili, jak mam głosować.

Jestem kobietą – samorządowcem. Myślę samodzielnie. Nie jestem marionetką, którą można sterować. Nie jestem uwikłana w żadne układy służbowo-prywatne. Nie mam trudności z obiektywną oceną faktów, przy podejmowaniu decyzji podczas głosowań na sesji. Nigdy nie należałam do żadnej partii politycznej. Mam świadomość odpowiedzialności wydatkowania środków publicznych. Budżet gminy to nie prywatny kram: dlatego uważam, że każdą publiczną złotówkę powinno się zatwierdzać do wydania odpowiedzialnie i rozważnie.

W biuletynie burmistrz Urbański zapytał mnie: „czy nie wstyd mi pracować w gminie, gdzie wójt ma postawione tak poważne zarzuty i grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności?”. Odpowiadam: Nie jest mi wstyd. Bardzo cenię sobie pracę z Wójtem Gminy Suchy Las. Jak każdy urzędnik, spokojnie czekam na zakończenie i wyjaśnienie sprawy, wypełniając swoje obowiązki. Poza tym, polecam burmistrzowi Urbańskiemu lekturę wypowiedzi sąsiednich, poważnych samorządowców: „….trzymam kciuki, aby sprawa szybko i pomyślnie się zakończyła. …” (Wójt Gminy Rokietnica Bartosz Derech); “…wierzę, że ta sprawa zakończy się podobnie, jak zdecydowana większość spraw przeciw samorządowcom – czyli pozytywnie dla Grzegorza Wojtery i mieszkańców Gminy Suchy Las …” (Wójt Gminy Czerwonak Marcin Wojtkowiak).

Na koniec apel nie do Dariusza Urbańskiego, a do naszych Czytelników. Szanowni Państwo, nie bójcie się myśleć samodzielnie, sprzeciwiać się tam, gdzie jest to konieczne, a tam gdzie trzeba poprzeć jakieś rozwiązanie – przyznać rację innym. Wiem, że wielu obawia się sprzeciwiać Dariuszowi Urbańskiemu. Na jego ataki w biuletynie, na Facebooku lub bezpośrednio reagują wycofaniem się. Niejednokrotnie to rozumiem, ale proszę mi wierzyć – nie ma się czego bać. Trzeba z odwagą mówić prawdę i reagować, gdy wymaga tego sytuacja. Inaczej nie naprawimy naszej lokalnej polityki. Ja jestem pewna, że dobre dni dla gminy nadchodzą i nadejdą. Już niedługo.

Powrót na górę